Autor |
Wiadomość |
Surven
Piro
Dołączył: 27 Paź 2006
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: z czeluści piekła |
|
Nurek |
|
Ff napisany na podstawie dylogii Labirynt Odbić Siergieja Łukianienki (dokładniej na podstawie drugiej części)
Wstęp
Głębio,głębio przyjmij mnie...Ciemność, wyczekiwanie. Nagle, w jednej chwili Deeptown znowu stało szeroko otworem. Jednakże, nie dla wszystkich w ten sam sposób. Nie dla wszystkich każde drzwi stały otworem.
Kiedyś, przed stworzeniem Głębii wielu ludzi uprawiało sporty. Pływanie, latanie, skakanie- wszystko, na co pozwalało ciało. Jedną z ciekawszych sportów było nurkowanie- niebezpieczne ale jakże wciągające. Poznawanie nowych miejsc,znajdywanie zaginionych rzeczy i jeszcze ta adrenalina. To wszysko dawało pewien pretiż, wśród innych. Ludzie zawsze uwielbiali wręcz, gdy ktoś do nich czuł respekt. Zdarzały się ytuacje, kiedy nurek stawal się wręcz niezbędny- do uratowania życia... Taak,stare dobre czasy. W Głębi istnieli także nurkowie. Posiadali prestiż jeszcze większy niż w realnym życiu. Początki ich były burzliwe- grupa zdolnych informatyków, kształtujących Głębie, zależnie od ich zachcianek. Chcieli w jednej chwili znaleźć się na drugim końcu miasta- nie ma problemu. Era nurków skończyła się równie szybko jak się zaczęła- z czasem ludzie nauczyli się "pływać". Mało już kto gubił się w Głębi, nurkowie przestawli być potrzebni. Większość z nich powróciła do normalnego życia- to znaczy w egzystowania w Głębi. Był jednak jeden, ktory nie chciał się z tym pogodzić. Nazywał się Jurij...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 17:28, 19 Lis 2006 |
|
 |
|
 |
Messiak
Pseudoratownik medyczny
Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Nie wiesz gdzie jestem? Odwróć się... Płeć: ona |
|
|
|
Jak na początek opowiadania to za krótkie. Daj od razu z kawałkiem pierwszej części, bo tak to tylko spam jest.
Fakt, jakby na zwykłą wypowiedź jest to długie, ale jak na fick to za krótkie.
tym razem ci warna nie dam, bo mogłeś nie wiedzieć XP
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 18:00, 19 Lis 2006 |
|
 |
Surven
Piro
Dołączył: 27 Paź 2006
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: z czeluści piekła |
|
|
|
Rozdział I
- Tee, Salvan, mam coś dla ciebie.
- Taak?- odpowiedział mężczyzna.
- Dysk z betą zabezpieczeń banku Endrex w Deep Town. Pamiętaj, tu chodzi o kupę forsy, więc nie zawal tego, dobrze?
- Hmm.
- Słuchasz mnie wogule?
- Szczerze ? Nie, myślałem właśnie...
- Nie jesteś tu od myślenia, chłopie, masz robotę, bo cię wywale na zbity pysk, zrozumiano ?!- mocno podirytowanym głosem odrzekł rozmówca.
Kiedy z pokoju wyszedł podirytowany gość, Salvan zasępił się. Co za idiota z tego Verda. Nie dość, że nie skończył żadnego ze szkół informatycznych, on nim pomiata! On, który ledwie co podstawy hakerstwa rozumie, a co dopiero złożony system zabezpieczeń banków. Po raz piąty tego dnia haker chciał “rzucić to wszystko w cholerę” i odłączysz się od Westtime Company, założyć własną firmę i zbijać kokosy. Nie mógł jednak tego uczynić, dopóki nie spłaci kaucji, za “przyjaciela”.
“Wania, nigdy mi się nie wypłacisz”- pomyślał Salvan i poprawiając się na krześle, włączył komputer, włożył dysk i zajął się robotą. “Nie wiem, co teraz darmozjadzie jeden robisz, ale jak tylko wyjdziesz, to cię zamorduje“- syknął w myślach i dalej wziął się za robotę.
“Darmozjad” właśnie kończył “spacer”. W USA spacery w przeciętnych więzieniach były, co tu dużo kryć nudne. Cóż zwykły więzień mógł robić? Na przestrzeni wielkości czwartej części typowego boiska ściśnięto setkę recydywistów. W takiej ciasnocie nie dawało się skupić. Wania miał powoli tego dość (mówiąc łagodnie).
- Wania, chcesz papierosy ?- usłyszał.
Podszedł właśnie do niego malutki człowiek, ubrany tak jak każdy więzień w pomarańczowy “mundurek”. Łysy, o oczach bystrych, ale zmęczonych- nie tylko Wani zaczął irytować pobyt w tym miejscu. Dość dobrze zbudowany- utrzymywał wagę, dzięki przekupywaniu kucharzy, dawał im zawsze jakieś podejrzane, małe opakowania śniadaniowe. Każdy wiedział, że śniadanie im nie daje, ale nikt nie wiedział, co tak naprawdę daje kucharzom.
- Czego, Skrzat ?- burknął zapytany.
- Myślisz, że jak jesteś duży, to możesz mną pomiatać ?- warknął człowieczek.
Wania się zaśmiał. Prawda, był większy niż gro otaczających go ludzi. Wania Słowirtyj, bo tak się dokładnie nazywał, był muskularnie zbudowany. W pudle był znany z wielkiej siły i wytrzymałości, zarówno fizycznej jak i psychicznej. Pomagało mu to wiele razy zażegnać konflikty, czy “przekonać” kogoś do swoich racji. Mimo wszystko Słowirtyj miał dobre serce, wiedział jednak, że nie może okazywać żadnych słabości, szczególnie w takim miejscu jak to.
- To, o czym ja teraz myślę, Tim, to moja broszka. Spytam się grzecznie czego ode mnie chcesz? Od razu mówię, że nie będę uczestniczył w żadnych walkach.
Po tych słowach Tim Smalfor zasępił się. Walki, o których mówił Słowirtyj były najlepszym źródłem dochodów w pudle. Wanmia jednak stanowczo sprzeciwiał się swojemu uczestnictwu w takich rozrywkach. Wolał szybciej stąd zwiać, niż obić twarz szczeniętom i dostać za to przedłużenie wyroku- zostało mu przecież tylko miesiąc, dokładnie półtora, może dwa. “Cholera, straciłem rachubę czasu przez to wszystko!”- wściekł się “duży”.
- Nie, chciałem cię o coś innego poprosić. Wiem, że kończy ci się powoli odsiadka, więc chciałbym, byś coś dla mnie zrobił.
- A co za to dostane ?- zawsze pytał o cenę, później, o samo zadanie, musiał wiedzieć, czy wogule warto dalej słuchać “ Skrzata”.
- Dwie stówy.
- Brzmi miło, nawet bardzo- wiedział, że po wyjściu ma kilka spraw do załatwienia, na to potrzebował ciut kasy.
- Zadanie jest proste, nawet banalnie proste. Dziecko potrafiłoby to wykonać.
- To czemu sam tego nie zrobisz?
- Za mały jestem.
Dziwne, o co chodziło Tim`owi ? Wania nie miał zamiaru o tym myśleć.
- No to co mam zrobić ?
- Odbierz Szczęce mój nóż.
Ta prośba zaskoczyła Wanie, Szczęka, awanturnik i zabijaka, nie będzie się bał jego. Dojdzie do rozlewu krwi i wtedy... Zaraz, za raz, oto im chodzi- chcą, bym zmierzył się ze Szczęką !
- Nie, sprytnie to wykombinowałeś, ale nie pójdę na to. Nie zmierzę się z nim.
- Twój wybór, Wania- odrzekł Tim i odszedł w kąt.
“Nie wydole tutaj dłużej, weźcie mnie stąd bogowie tego świata, proszę“- błagał w myśli mężczyzna.
ps. mam zgode Messy, na post pod postem,żeby nie było XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 21:31, 01 Sty 2007 |
|
 |
Cassie
Pożeraczka umysłów
Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 181 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: zawieszona gdzieś pomiędzy niebem a ziemią... Płeć: ona |
|
|
|
No więc tak...
Lubię Rosjan - to raz.
Jest za krótkie, żebym mogła konkretnie ocenić - to dwa.
Jest trochę literówek, więc staraj się na nie uważać - to trzy.
Między imieniem i nazwiskiem Rosjanina przydałaby się forma odojcowska - to cztery.
Nexta kcem - to pięć xD
Amen xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 21:50, 01 Sty 2007 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|