Autor |
Wiadomość |
Messiak
Pseudoratownik medyczny
Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Nie wiesz gdzie jestem? Odwróć się... Płeć: ona |
|
+ Pudełko [łan-szut XD] |
|
Pudełko
Głuchy trzask drzwi...
Powolny zachód słońca...
Nieustający, szybki bieg...
Te nielogiczne, niepowiązane ze sobą myśli tworzyły dla niej jedną spójną całość. Katarzyna... Nienawidziła jak się do niej tak zwracano. Dlaczego jej to zrobili? Równie dobrze mogliby ją nazwać Genowefa albo Kunegunda. A teraz jeszcze to...
Wszystko działo się dla niej za szybko. Dzień za dniem; tak samo nudny, żałosny, jak wszystkie pozostałe w jej życiu. Nic tylko szkoła, dom, lekcje i noc... Właśnie nocą bolało ją to najbardziej. To, że nie zrobiła nic ważnego, motywującego do dalszego życia... Że nie zrobiła nic... To wszystko ciążyło, gdy nadchodziła noc i miała czas, aby pomyśleć.
W ciągu tygodnia nie miała na to czasu. Wiadomo... Szkoła, nauka, kościół... To wszystko może i było ważne, ale nie dla niej. Czuła się jak puste pudełko, które każdy może przestawić tam, gdzie mu się podoba. I była takim pudełkiem. Takim nic nie wartym dla nikogo śmieciem. Wiecznie tylko dostosowywała się do poleceń rodziców. Chciała być dobrą, przykładną córką.
Zaczęła nienawidzić siebie.
Podczas biegu jednak nie czuła tej nienawiści w stosunku do siebie. Tak, jakby zrobiła coś, co chciała zrobić. Co chciała zrobić bez nakazu od kogokolwiek czy też pozwolenia. Po prostu wyszła z domu. Nie pytając o pozwolenie, nie przejmując się, co pomyślą rodzice.
Chciała być w końcu wolna. Robić to na co ma ochotę i nie przejmować się, że jej rodzicielom by się to nie spodobało.
A teraz w końcu...
Nie mogła w to uwierzyć...
Jeden malutki pretekst wystarczył, żeby zdenerwowana wyszła zatrzaskując za sobą drzwi. A jaki był ten pretekst? Banalny, wręcz głupi. Powodem kłótni była jedynka z geografii. Nauczycielka przyłapała ją na odpisywaniu pracy domowej.
Kłótnia...
Jak to głupio brzmiało w ustach Kaśki...
Nigdy nie myślała, że pokłóci się z rodzicami. Nigdy nie podejrzewała nawet, że kiedykolwiek będzie z kimś choćby przez chwilę skłócona.
Myśli kołatały się w jej głowie, nie chcąc zaprzestać swojej gonitwy.
Czuła jednocześnie wstyd i dumę...
Wstyd za to, że była z siebie teraz taka dumna...
Ilekroć o tym myślała, zawsze dochodziła do tego samego wniosku. To sumienie...
To jej sumienie beształo ją zawsze, gdy chciała powiedzieć lub zrobić coś, czego nie pochwalaliby jej opiekunowie. I zawsze przychodziło na czas tylko po to, by ją powstrzymać, zanim wykona coś niewłaściwego. I to zawsze po nim czuła tylko tą głupią pustkę. Jakby była zwykłym kartonem zrobionym z tektury.
A przecież nim nie była...
Była człowiekiem, który tak samo jak inni ma prawo popełniać błędy w swoim życiu i nierzadko żałować za nie. A jednak tak nie było. Mimo iż nie robiła błędów powstrzymywana przez sumienie, to jednak żałowała za nie. Nie można było tego nazwać prawidłowym rozwojem.
Przestała biec...
Teraz szła powolnym krokiem, oddychając głęboko po długiej trasie przebytej w dość szybkim tempie.
Spojrzała na zachodzące słońce...
Chciałaby, żeby ostatnim jej widokiem nie była jakaś sala szpitalna, lecz zachód słońca. Taki cichy, spokojny i ciepły koniec dnia, zupełnie jak ten.
I tak patrząc na chowającą się za wzgórzami kulę, zaczęła analizować swoje uczucia. Począwszy od smutku, poprzez żal i rozczarowanie aż do miłości.
Czy znała to uczucie?..
Przystanęła na chwilę przed jezdnią czekając, aż samochody zatrzymają się i będzie mogła przejść na drugą stronę ulicy.
Miłość...
Nie przypominała sobie by darzyła kogoś tym uczuciem odkąd jej babcia opuściła ten świat. Było to dwa lata temu. Już nie miała żadnego żyjącego dziadka czy też babci. Zapomniała o tym uczuciu, postanowiła zatrzeć je w pamięci. Nie chciała znowu tak cierpieć po stracie bliskiej osoby.
A jednak cierpiała...
Czyli nie miłość była przyczyną cierpień. A więc co? Żal o to, że rodzice nie widzą jej wysiłków włożonych w naukę, by ich zadowolić? A może rozczarowanie jak wtedy, gdy przyniosła do domu piątkę z minusem i została zbesztana za nieuczenie się?
Na cierpienie składało się to wszystko...
Chciała wtedy być jak pudełko, z którego można wyjąć zbędne przedmioty. Tymi przedmiotami byłaby część uczuć. Przez kilka chwil była gotowa zrobić wszystko, byleby tylko nie musieć tak bardzo cierpieć.
Byleby nie musieć czuć...
Nie przejmowała się tym, że światło dla pieszych zapalało się już kilka razy. Ona zapatrzona była w ciemniejące powoli niebo.
Teraz nie istniał dla niej czas, zatrzymał się...
A przynajmniej na tą krótką chwilę...
Nie przejmowała się tym, że robi się późno. Mogła tak trwać w miejscu nie przejmując się wreszcie obowiązkami. Nie przejmując się przyszłością. Często myślała, że nie ma dla niej przyszłości.
Prawdziwej przyszłości...
Takiej, której by oczekiwała, do której by dążyła. Nie zastanawiała się nad przyszłością. Jej jedyne dotychczasowe myśli dotyczące przyszłości dotyczyły oddania sprawdzianów przez nauczycieli. To wszystko o czym zdawała się myśleć, co wybiegało poza teraźniejszością.
Zresztą, nad czym miała się zastanawiać? I tak posłuchałaby rodziców i spełniła ich oczekiwania dotyczące wybranej przez nich uczelni i zawodu. Nawet, gdyby ona tego nie chciała...
A tego naprawdę nie chciała...
Gdy się głębiej zastanowiła to rzeczywiście była podobna do pustego pudełka. Nie miała w zasadzie żadnej woli, jak szarpany wiatrem kartonowy przedmiot. Nie potrafiła sama pozbyć się z wnętrza siebie negatywnych emocji. I czuła pustkę, której nikt nie wypełniał.
Do jej uszu ponownie doszła znajoma melodyjka, którą słyszała dziś już kilka razy stojąc w tym miejscu. W końcu zdobyła się na odwagę przejść na drugą stronę.
Dlaczego się tak bała?..
Dlaczego tak długo zwlekała z przejściem na drugą stronę?..
Postanowiła, że to będzie dla niej symbol wolności. Wolności, w którą właśnie wkracza. I tego się najbardziej obawiała. Że mając tyle różnych dróg do wyboru nie potrafi zdecydować, którą ma podążać. W końcu musiała się kiedyś wyrwać spod poleceń rodziców.
Ale teraz nie wiedziała co ma zrobić...
W końcu postanowiła przekroczyć ten próg i wkroczyć na nową drogę życia.
Jej życia...
Powoli stawiała krok za krokiem, pokonując powoli drogę do jej upragnionej wolności. Od zawsze chciała być wolna. A teraz w końcu to osiągnęła.
I nic nie może jej w tym przeszkodzić...
Spojrzała jeszcze raz na zachodzące słońce.
Wtedy usłyszała pisk opon...
I zatrzymał się dla niej czas...
Tym razem już na zawsze...
Zasnęła swoim ostatnim snem. Wiecznym snem, z którego nie dane jej było się obudzić. A jej ostatnim widokiem było zachodzące słońce.
Tak jak marzyła...
Lecz teraz już nic się dla niej nie liczyło.
Ciało schowano do kartonowego pudła stojącego obok jakiegoś niedawno zamkniętego sklepiku, nim przyjechała policja.
Teraz już nie była pustym pudełkiem. Znajdowała się w nim. I już nie wiedziała, że puste pudełko może być dużo gorsze niż porównywanie się do niego. I miała się tego nie dowiedzieć.
Bo każde pudełko kiedyś przestanie być puste.
19.10.2006r.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 21:58, 18 Lis 2006 |
|
|
|
|
Surven
Piro
Dołączył: 27 Paź 2006
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: z czeluści piekła |
|
|
|
Po raz trzeci to oceniam:) Szczerze powiedziawszy za każdym razem podoba mi się to coraz bardziej..Szczególnie zaś końcówka:
| | Bo każde pudełko kiedyś przestanie być puste. |
ps. może jednak będzie next-plizzz:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 11:48, 19 Lis 2006 |
|
|
Messiak
Pseudoratownik medyczny
Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Nie wiesz gdzie jestem? Odwróć się... Płeć: ona |
|
|
|
Nie, nexta nie będzie. To jest koniec Pudełka. Ale nie mówiłam, że koniec serii XD Bo Pudełko to tylko jedno z serii opowiadań xP Aktualnie pisze się drugie opowiadanie.
Jak dodam drugie opowiadanie to zmienię nazwę tematu na nazwę serii.
Tylko się wytrąciłam z pisania (bo ja to piszę jednym ciągiem, a mi kazano iść od kompa i się wytrąciłam _^_)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 14:16, 19 Lis 2006 |
|
|
Joker
brak rangi :P
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 8 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Studnia kpin |
|
|
|
Mam mieszane uczucia.
Z jednej strony tekst jest naprawdę dobry. Temat tak często "oszpecany" przez innych udało Ci się przemienić w coś wartego uwagi.
Ale...No właśnie, zawsze jest jakieś "ale". Aż dreszcz przebiega mi po plecach - i w cale nie należy on do tych przyjemnych- gdy widzę nagminnie stosowane powtórzenia.
Nie wiem, czy użyłaś ich celowo czy też nie, jednak nie zmienia to faktu, że psują ten hm...specyficzny nastrój opowiadania.
Zgadzam się natomiast z Surven, iż końcówka wyśmienita jak- wybacz tak banalne porównanie, jednak nie mogę go sobie odmówić - wisienka na szczycie tortu.
Kłaniam się, J.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 22:53, 29 Sie 2007 |
|
|
Solka
brak rangi :P
Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Ciemność xD Płeć: ona |
|
|
|
To się u mnie nazywa opisywanie stanu psychicznego bohatera na piętnaście stron... nie , nie tekst nie jest zły , ale monotonny. Nie ma w sobie tego czegoś co by chwyciło za serce... przeraża mnie ból zawarty w tym FF oraz negatywne nastawienie bohaterki do tego co ją otacza. Piszesz ładnie składnie , ale mało dynamicznie... nawet najsmutniejsza rzecz ma w sobie małe światło ekspresji jednakże pisuj dalej też przeczytam ^^... serdecznie pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 18:00, 27 Lip 2008 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|