Autor |
Wiadomość |
Surven
Piro
Dołączył: 27 Paź 2006
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: z czeluści piekła |
|
Trzynasty apostoł |
|
Kilka linijek wstępu...
Witka ludziska XD
Owo opowiadanie tworzone przez moją powiedzmy nie dość zdrową psychę jest takim połączeniem pomysłów z Shaman Kinga (obecność szamanów, ale nie tak jak przedstawili tam),Naruto (walki, obecność ninja).Reszta zaś pomysłów jest z zbyt wielu źródeł, żebym wszystkie wymieniał. Zaznaczam od razu, że nie jest to fanfick (nie wziąłem żadnych postaci, nie skopiowałem nazw własnych, miejsc itp. niektóre nazwy sam wymyśliłem inne wziąłem z mojej wiedzy,jak coś pomyliłem,pisać to chętnie poprawie; jest to wymysł tylko i wyłącznie mojej weny, która naszła mnie w drodze do pizzeri XDD). Tym optymistycznym akcentem …
Prolog
Ciemnym korytarzem szło trzech mężczyzn. Dwójka z nich prowadziła starszego pana, raz po raz popychając go i szturchając. Ten człowiek nazywał się Mandar Blade i nie wyglądał na człowieka, którego by obchodziło zaczepki strażników. Stare, zmęczone oczy spojrzały bystro na jednego z prowadzących go ludzi.
- Nie męczy was to?
- Co?
- Fakt, że musieliście poprosić czwartą radę o pomoc z starym, bezbronnym dziadkiem?
- Przymknij się.
Po upływie jakiś dwunastu minut doszli do celu. Starszy pan spojrzał na drzwi stojące przed nim.
- Więc to już koniec waszej pracy? -spytał.
Strażnicy bez słowa wrzucili go do środka, zamykając za nim drzwi.
W pomieszczeniu było ciemno, jedynym miejscem oświetlonym był drewniany stół i para krzeseł. Mandar usiadł naprzeciwko siedzącej postaci. Czarny kot w kilka chwil zaczął się przeobrażać. Najpierw stracił futro, zaczął się powiększać, aż do uzyskania formy ludzkiej.
- Morfer, czy chip ?-spytał tonem pogawędki Blade.
- Ani jedno ani drugie, jestem szamanem, mam tę cechę od urodzin.-odpowiedział mu mężczyzna.
Staruszek uważnie przyjrzał się rozmówcy. Facet w średnim wieku, krótko obcięte włosy, żadnych siwych, oczy bladoniebieskie. Ciemna karnacja, mały nos, dobrze zbudowany.
Mógłby uchodzić za przystojnego gdyby nie blizna ciągnąca się od czoła do prawego ucha.
- Kim jesteś ? - spytał Mandar.
- Szamanem, konkretniej zaś zabójcą szamanów. Nie muszę ci tłumaczyć, dlaczego jesteś tutaj ? - odrzekła zapytany.
- Nie wiem o co wam wszystkim chodzi, nie wiem co tu robię, ani czemu mnie przesłuchujecie. - burknął Blade.
- Panie Blade, jest tu pan z powodu ostatnich „zabaw” pana. Proszę mi jedno wytłumaczyć, jakim cudem z wzorowego obywatela, jakim był pan Blade nagle zrobił się zabójca, który wymordował cały posterunek policji, dwa oddziały antyterrorystyczne i został złapany dopiero przez nas ? Jest to o tyle dziwne, iż w aktach pańskich nie widziałem nic co mogłoby tłumaczyć nagłą żądze krwi, ani pańskiej siły, dzięki której dokonał pan takich czynów.
- Może jestem opętany ?- zgryźliwie spytał staruszek.
- Nie miał pan żadnych oznak opętania, proszę mi wierzyć. W amoku poszedł pan do kościoła, z nieznanych nam zresztą przyczyn, tam także udało się nam ciebie obezwładnić.
Blade to dobrze pamiętał. Dwunastu ludzi w marynarkach z samurajskimi mieczami rzuciło się na niego, po chwili już było tylko dziesięciu, każda sekunda była ostatnią dla jednego z nich. Blade krwawił, był wyczerpany, jako człowiek nie dalby rady dalej walczyć. Tyle, że Mandar nie był człowiekiem. Poruszał się z gracją tancerza, każdy jego ruch posyłał na posadzkę następne ciała, „jeszcze tylko siedmiu, jeszcze sześciu”- myślał ; nie liczyło się już dla niego nic, był tancerzem wykonującym swój popisowy numer. Tylko, że za chwilę nie miał żadnego partnera, wszystkich już zabił. I wtedy przyszedł on. Ubrany w czarny płaszcz, tego samego koloru spodnie i nieuzbrojony. Podszedł do niego i wyszeptał do ucha: „Undori anvita sen lux”. Upadł, momentalnie siły go opuściły, mięśnie zastygły, zaczęły się pokazywać mu ciemne plamki przed oczami, ciemność zaczęła go chłonąć, aż zbudził się w celi. Został przesłuchany przez trzy osoby i nic od niego nie wyciągnęli. „Teraz też im się nie uda” - pomyślał Mandar.
- Wytłumaczy mi to pan, panie Blade ?
- Nie, wolę posłuchać pańskiej teorii na ten temat.
- Dobrze, więc opowiem panu jak to moim zdaniem się stało. Jest pan upadłym aniołem, panie Blade. Wskazuje na to pańskie znamię na ramieniu, pańska chęć wymordowania ludzi, przede wszystkim stróżów prawa i księży i fakt, że nie bał się pan znaku krzyża czy wody święconej.
- O ile dobrze wiem, upadły anioł to diabeł. On zaś nie zniósł by znaku krzyża, czy święconej wody.
- Ma pan nieaktualne informacje, panie Blade - ze stoickim pokojem nadal kontynuował rozmowę.
- Anioły możemy podzielić na trzy kasty: pierwsze służą Bogu, drugie odwróciły się od niego, pomagając Lucyferowi -te nazywamy diabłami, czartami itp. i trzecie, tak zwane upadłe, powstałe z połączenia człowieka i anioła, które nie służą nikomu, no może poza sobą.
- Genialna analiza, Grenner. Dawno się nie widzieliśmy, prawda ? - sarkastycznie spytał upadły anioł.
John Grenner powoli wstał z krzesła mierząc nienawistnym wzrokiem dawnego znajomego.
- Zmieniłeś się, Blade - warknął przez zęby.
- Ty nie, nadal jesteś strasznie naiwny - odrzekł Mandar.
Upadły anioł podniósł się z miejsca. Nie wyglądał już, jak zwykły żebrak. Zniszczona szata gdzieś zniknęła, pod nią za błyszczał fioletowy pancerz. Całe ciało, oprócz twarzy było opancerzone. W dłoni zaś dzierżył krwisto -czerwony miecz. Siwe włosy przekształciły się w srebrne kosmyki, oczy zaś stały się żywsze. Widząc dawnego sojusznika w pełni sił, John wyjął katanę.
- Sądzisz, że to coś ci da? - z politowaniem machnął w jego stronę mieczem.
Milcząc, Grenner zablokował cios. Grenner aktywował pieczęć, starą technikę, którą nauczył go Blade. Pieczęć zwiększała siłę użytkownika, ale wyniszczała ciało. Stosował to tylko w najbardziej potrzebnych przypadkach, czyli takich jak teraz. Anioł z doskonałą precyzją atakował i zmuszał Johna do nieustannej obrony. Mimo pomocy pieczęci, człowiek nie dawał rady przebić się przez obronę Blade`a. John wiedział, że ten stan rzeczy nie potrwa wieczność, wiedział, że wystarczy jeden błąd, aby przegrać. Walczyli długo, jak na standardy ludzkie, nawet bardzo długo Wreszcie, pokrwawiony i obolały John zamachnął się kataną i wbił ją sobie w brzuch.
- Nie weźmiesz mojej duszy, Blade - powiedział.
Upadły anioł spojrzał na martwego już Grenner`a i wyszedł...
- Witaj, Saro.
- Mój mistrzu.. - dziewczyna z szacunkiem skłoniła głowę.
- Całuj, sługo.. - powiedział mistrz wskazując na swojego buta.
“I znowu” - pomyślała, “znowu musi mnie poniżać”. Nienawidziła tego człowieka, a jednocześnie go kochała. Ten starszy mężczyzna, który teraz w pokoju gościnnym znowu ją poniżał, dał jej siłę, jakiej nikt inny nie mógł jej dać. Nie mogła żyć bez jego, był on jedyną osobą bliską jej sercu. Mimo wszystkich niegodziwości kochał ją jak córkę.
- Dostaniesz zadanie, Saro.
- Tak mistrzu ?
- Masz znaleźć mi pewnego szamana, tu masz informację o nim. Przyprowadź go do mnie - wskazał na teczkę leżącą na biurku i odszedł. Sara od razu wzięła się do pracy, spojrzała w akta:
Imię i nazwisko: Roy Silverbone.
Wiek: 16 lat ziemskich.
Rasa: człowiek.
Wygląd: krótkie włosy, brązowe oczy, dobrze zbudowany.
Zagrożenie : nieznane; trenuje sztuki walki (karate, kung fu).
- Roy, czas się spotkać - z diabelskim uśmiechem dziewczyna wyruszyła w drogę.
- Podwójna pepperoni ?
- Tutaj, proszę.
- Już podaję, jeszcze ciepła.
“Co za osiągnięcie”- zgryźliwie pomyślał klient.
Kelnerka ze zdziwieniem spojrzała na zamawiającego. Widziała już wiele ludzi, do jej baru przychodziło wiele oryginalności. Ten gość był cały pokryty jakimiś zielonymi, niezrozumiałymi napisami. Efekt dziwności powiększał fakt, iż ten człowiek co jakiś czas mruczał coś do siebie.
- Proszę pana ? - spytała drżącym głosem.
- Taak?
- Płaci pan dwanaście dolarów.
- Proszę - popisana ręka sięgnęła do niebieskiego płaszcza
- Reszty nie trzeba, dziwni ludzie mogą przecież też dawać napiwki, prawda ?- dodał złośliwie.
“On czyta w myślach, kto to jest ?” -pomyślała przerażona.
- Nikt, kogo chciałabyś zdenerwować. Odejdź już - odpowiedział.
Posłusznie pobiegła do innych stolików.
“Panie Faust, tyle jedzenia chyba na razie nam wystarczy ? “-spytał.
“Tak, na razie tak. Uważaj, podchodzi do ciebie dwóch bandytów, chcą cię zabić.”- powiedział glos w jego głowie.
“Dobrze, za chwilę nie będą już mogli się ruszać” - odrzekł.
- Tobie nie są potrzebne te pizze ? - spytał wysoki mężczyzna.
- Odejdź stąd, albo.. - zaczął gdy nagle trojka mężczyzn rzuciła się na niego.
Pięć minut później było już po wszystkim, trzy martwe ciała leżały na ziemi.
“Brawo panie Faust, to było piękne. Najlepszy był pomysł zmiażdżenia jednego o ścianę, jego twarz nadal tam została.”
“Wychodzimy stąd, Zamer. Już się najedliśmy.”- odpowiedział mu Faust.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Surven dnia Sob 13:02, 07 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pon 14:44, 02 Lip 2007 |
|
|
|
|
Cassie
Pożeraczka umysłów
Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 181 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: zawieszona gdzieś pomiędzy niebem a ziemią... Płeć: ona |
|
|
|
Surv, nie chcę cię zjechać, ale muszę, no... xD Zresztą Mess bardziej cię zjedzie, więc się nie przejmuj xP
Pirsza sprawa - dlaczegóż nie opisałeś dokładnie jatki w pizzerii?! Kurna, dziecię by se poczytało o mózgach rozsmarowywanych po ścianach, a tu... Zawiodłam się na tobie, mon cher xD Już cię nie lubię xD
Druga sprawa - ten prolog jest taki... no... nieco chaotycznie napisany ^^' Tu przesłuchanie, zaraz mistrz i uczennica, a chwilę potem pizzeria i koleś pobazgrany na zielono... Nie, to mi ze sobą nijak nie współgra ^^'
Trzecia sprawa - Surv, jak ja mówiłam, żebyś bardziej rozwinął opis walki między Blade'em a Grennerem, to miałam na myśli to, że ten atakuje, drugi odparowywuje ciosy. Jeden podciął drugiego, ten się przewrócił, tamten pierwszy chciał zadać mu ostateczny cios, ale tamten zrobił unik, błyskawicznie wstał i przywalił mu w zęby. Na co przeciwnik odpowiedział serią ataków itd. itp. Rozumiesz, nie? (mam nadzieję, że rozumiesz, bo ja nieco bełkoczę po przeczytaniu sam-wiesz-czego xDDD)
Chyba będzie tyle, bo na chwilę obecną nic więcej sobie nie przypominam xD
A tak ogólnie to jak na prolog zapowiada się ciekawie. Zobaczymy jak będzie dalej
Weny życzę ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 19:22, 02 Lip 2007 |
|
|
Surven
Piro
Dołączył: 27 Paź 2006
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: z czeluści piekła |
|
|
|
Droga Cass,wielkie dzięki za budujące słowa krytyki XD
1 i 3 Jatki, walki itp. będą lepiej opisywane,to obiecuję (lepiej znaczy więcej będzie i bardziej opisane XDD)
2. Specjalnie "rzuciłem" trzy wątki,aby czytelnik zobaczył w jaki sposob się połączą,a połączą XDD
Jeszcze raz wielkie dzięki za pomoc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 19:34, 02 Lip 2007 |
|
|
Tak.Toperz
Samica Batmana XD
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: a SKĄDże! |
|
|
|
A mi się podoba!
Co prawda, jest parę błedów, ale, ale ... ale... //ojoj, kabarecik ^^'//.
Twarz pozostała na ścianie jest wystarczającą nagrodą.
To kiedy cdn?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 19:36, 05 Lip 2007 |
|
|
Messiak
Pseudoratownik medyczny
Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Nie wiesz gdzie jestem? Odwróć się... Płeć: ona |
|
|
|
| | - Fakt, że musieliście poprosić czwartą radę o pomoc z starym, bezbronnym dziadkiem? | napisałabym z wielkiej litery, bo zdanie nieczytelne jest ^^" na początku nie zajarzyłam o co chodzi
| | Po upływie jakiś dwunastu minut doszli do celu. | jaki ty dokładny XD" ok. 12 minut = ponad 10 minut
ok. 12 minut głupio brzmi ^^"
| | Najpierw stracił futro, zaczął się powiększać, aż do uzyskania formy ludzkiej. | o ja pier... znaczy ojej XD" wolałabym futro tracić na końcu... to musiało wyglądać przez moment jak łysy kot XD"
| | Facet w średnim wieku, krótko obcięte włosy, żadnych siwych, oczy bladoniebieskie. Ciemna karnacja, mały nos, dobrze zbudowany. | przekontempluj ten fragment *stara się nie spaść z krzesła ze śmiechu* ^^"
| | blizna ciągnąca się od czoła do prawego ucha | to mała blizna. zobacz gdzie się kończy czoło, a zaczyna ucho XD no, chyba że chodziło ci o "od środka czoła" czy coś ;P
| | odrzekła zapytany | nie no, litości XDDDD
| | Tyle, że Mandar nie był człowiekiem. Poruszał się z gracją tancerza, każdy jego ruch posyłał na posadzkę następne ciała, „jeszcze tylko siedmiu, jeszcze sześciu”- myślał ; nie liczyło się już dla niego nic, był tancerzem wykonującym swój popisowy numer. | 1. "Nie był człowiekiem. był tancerzem, który..."
2. powtrzenie
sam wybrnij xP
| | drugie odwróciły się od niego, pomagając Lucyferowi (te nazywamy diabłami, czartami itp.) i trzecie, tak zwane upadłe |
Surv, wytlumacz sie z tego, ze w wypowidzi osoby wstawiles nawias... Bo zabije ><
| | Wygląd: krótkie włosy | JAKIE wlosy. Jasne, ciemne, rude, niebieskie czy rozowe?
| | - Już podaję, jeszcze ciepła.
“Co za osiągnięcie”- zgryźliwie pomyślał klient. | kocham cie za ten fragment XDDDDDDDD
popieram Cass, jatka w pizzerii powinna byc bardziej opisana XD
Fabula zaczyna sie ciekawie, poczekamy co z tego wyniknie ^^
Jeszcze jedna rada na przyszlosc:
| | ni czemu mnie przesłuchujecie. - burknął Blade. | tej kropki nigdy nie powinno byc w takim miejscu!
| | Zresztą Mess bardziej cię zjedzie, więc się nie przejmuj xP | dzięki Cass, co to ma być? XD
chociaz tak... masz racje ^^"
od strony technicznej zjechalam XD
w koncu to on mial 6 z polskiego, nie ja! powinien nie robic takich bledow! XDDDD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 22:25, 06 Lip 2007 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|