Autor |
Wiadomość |
Messiak
Pseudoratownik medyczny
Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Nie wiesz gdzie jestem? Odwróć się... Płeć: ona |
|
Hogwart dla polaków... a czemu by nie? :P |
|
31 sierpnia
Właśnie wracałam z zakupów z Pokątnej, Co prawda to dość późno na zakupy bo listę potrzebnych rzeczy mam już od połowy lipca, ale ja zawsze wszystko robię na ostatnią chwilę. Wychodziłam z jakiegoś sklepu ze stertą rzeczy na rękach, więc nie widziałam gdzie idę. No i oczywiście musiałam na kogoś wpaść. A żeby było bardziej dramatycznie to wpakowałam się na Ślizgona z manią na punkcie czystości krwi. A żeby było jeszcze ciekawiej to był to chłopak, który mi się bardzo podobał. Na dodatek moje pakunki wylądowały z ziemi razem ze mną i blondynem.
- Uważaj jak chodzisz ciemnoto - powiedział nie otwierając oczu, a gdy to zrobił dodał - No tak, tylko szlamy tak potrafią.
- Tak, też się cieszę, że cię widzę. - burknęłam zgryźliwie, wstając z ziemi.
Chłopak też się podniósł i zlustrował mój wygląd, po czym uśmiechnął się drwiąco.
Posłał mi spojrzenie które mówiło "masz dom, ale kasy na porządne ciuchy już nie?".
No, tak. Miałam na sobie turkusową koszulkę na ramiączkach, dżinsy, których nogawki były podwinięte prawie do kolan, a do tego rozwiązane, czarne trampki.
- I czego się szczerzysz? - warknęłam zbierając swoje porozrzucane rzeczy.
Blondyn schylił się i sięgnął po jedną z nich. Był to czarny zeszyt z białymi napisani, które głosiły "MROCZNY i ZŁY pamiętnik Oćka" w dwóch językach - angielskim i polskim - moim ojczystym.
- Damn it! Oddaj to! - rzuciłam się w kierunku chłopaka.
On szybkim ruchem wyciągnął różdżkę i celując patykiem w moją stronę wypowiedział kilka słów. Efektem zaklęcia było to, że mnie zamroziło i nie mogłam się ruszyć. No dobra, mogłam ruszać oczami, ale to dużo nie daje, nie?
- Zobaczmy, co my tu mamy... - powiedział powoli i zaczął czytać na głos moje notatki.
Z każdym wypowiedzianym przez niego słowem robiłam się coraz bardziej czerwona. Czułam też, że zaklęcie zaczynało powoli ustępować. Mogłam już swobodnie mówić, więc gdy Malfoy zaczął cytować piękny fragment mojej historii nie wytrzymałam.
- No Halas, powiedz, naprawdę zakochałaś się w jakimś wysokim, przystojnym blondynie o błękitnych oczach? Bo z tego opisu wynika, że to ja.
- Po pierwsze: nie napisałam że się zakochałam, tylko, że mi się podoba; po drugie: nie o tobie mowa; po trzecie: a nawet jeśli to co ci do tego?!
Wtedy do blondyna podszedł jakiś mężczyzna, prawdopodobnie jego ojciec.
- Draconie, co ty tu jeszcze robisz? - spytał i przeniósł wzrok z syna na mnie - W dodatku w towarzystwie jakiejś szlamy.
- Nic, ojcze. Właśnie jej oddawałem pamiętnik, który "upuściła" - spojrzał na mnie wrednie.
- Ach tak? W każdym bądź razie, chodźmy już. Twoja matka na nas czeka - to mówiąc oddalił się, a za nim podążył Draco.
- Ej, a ja?! - wrzasnęłam. - Odczarujcie mnie!
Ojciec Malfoya odwrócił się w moim kierunku.
- A ja jednak myślę, że poczekasz, aż zaklęcie samo minie - uśmiechnął się podle.
- Damn it! Zdejmijcie ze mnie urok, wredne małpy! - wrzasnęłam w swoim języku.
- Coś mówiłaś? - spytał mężczyzna, nie przestając się uśmiechać.
- Ooo.. Pan Malfoy nie zna polskiego... Jaka przykrość - powiedziałam zgryźliwie. - Jak mnie odczarujecie to się dowiecie co powiedziałam.
- No cóż, chyba się nie dowiemy. Idziemy, Draco. - zakończył rozmowę i oboje poszli.
- Damn it, nie zostawiajcie mnie tu!
Taki już jest los dziewczyny urodzonej w niemagicznej rodzinie.
Minuty mijały, a ja powoli rozmarzałam. W końcu mogłam ruszyć nie tylko palcami rąk, ale i cała się ruszyć. Kucnęłam i objęłam się ramionami.
- Rany, jak zimno - powiedziałam.
Po chwili wstałam, pozbierałam moje rzeczy i skierowałam się do Dziurawego Kotła. Tam miałam spędzić ostatni dzień wakacji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 10:22, 15 Paź 2005 |
|
|
|
|
Annabel
brak rangi :P
Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Podmroku... |
|
|
|
Mnie zaciekawiło. Naprawdę chcę wiedzieć co bedzie dalej. W pewnych momentach mnie zaskakiwałaś, a to bardzo dobrze. Mimo, że czytam dopiero twój drugi FF, to już mogę stwierdzić, że lubisz zaskakiwać ludzi niespodziewanym obrotem akcji. Błędów w treści nie wiedziałam i tyle.
| | - Damn it! |
Eeee... Co to za słówko? Wiem, że po angielsku, ale czy nie powinno być ,,damm it''?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 10:11, 20 Paź 2005 |
|
|
golem4
brak rangi :P
Dołączył: 20 Paź 2005
Posty: 56 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
Fajne.. Chciałbym ujżeć ciag dalszy tej historii..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 10:14, 20 Paź 2005 |
|
|
Amy
Wariatka Do Kwadratu
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 154 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: spod łóżka |
|
|
|
no fajne xD Podoba się xD chce czytać dalej xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 14:12, 20 Paź 2005 |
|
|
golem4
brak rangi :P
Dołączył: 20 Paź 2005
Posty: 56 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
Moze w dziurawym kotle spotkasz pottera?? a moze spotkasz jakiegoś smierdziela który sie w tobei zabujał?? kto wie??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 16:24, 20 Paź 2005 |
|
|
Mel-sama
brak rangi :P
Dołączył: 24 Wrz 2005
Posty: 267 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
Czytam to, czytam, a jakoś nie mogę się zabrać i przeczytać.. XD Dobra, ostatnie podejście XD
Jeee! Przeczytałam! Oklaski, reflektory, co tam macie pod ręką na mnie, otóż przeczytałam! *schiza*
A więc ffick jest świetny i nie wiem czemu nie mogłam go przeczytać XD
Ale wiesz, że ja nie lubić szlama! Szlama być DOBRA! (a co Wy ostatnio o szlamy pisać?! *gleba*) Jednak podziwiam, bo ja nie umiałabym wczuć się w szlamę, zwłaszcza, że mam manię na punkcie Slytherinu XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 16:51, 20 Paź 2005 |
|
|
Lavile
brak rangi :P
Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 711 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: znienacka =P |
|
|
|
"Damn it" to jest poprawna forma, bo ktoś sie tam pytał... ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 23:45, 20 Paź 2005 |
|
|
Annabel
brak rangi :P
Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Podmroku... |
|
|
|
Aha, dobrze wiedzieć. Zawsze się właśnie zastanawiałam, czy ,,damn it'' i ,,damm it''. Dzięki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 13:37, 21 Paź 2005 |
|
|
golem4
brak rangi :P
Dołączył: 20 Paź 2005
Posty: 56 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
a pojakiemu to?? po francusku??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 13:44, 21 Paź 2005 |
|
|
Annabel
brak rangi :P
Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Podmroku... |
|
|
|
Niee... Po angielsku... Po francusku to nie wiem, ale pewnie nie długo się nauczę xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 14:13, 21 Paź 2005 |
|
|
Messiak
Pseudoratownik medyczny
Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Nie wiesz gdzie jestem? Odwróć się... Płeć: ona |
|
|
|
Damn it, damm it, dammit - to są wszystko poprawne formy, ale ja jakoś najbardziej przywykłam do damn it XD
A nexta nie dam, bo wredna jestem
Nexty se poczytajcie na [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 14:35, 21 Paź 2005 |
|
|
Stoshek!
Pani Chatłin!
Dołączył: 01 Lis 2005
Posty: 259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: bocian przyniósł :D |
|
|
|
Jaki Messik ^^ fajne to ^^ poczytam sobie nexta w najbliższej okazji..."damn it" to chyba "przeklinam to"? Bo wiem, że po francusku będzie "maudire ça" ^^ *czeka na niedoczekane brawa* aplauz XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 18:23, 01 Lis 2005 |
|
|
Messiak
Pseudoratownik medyczny
Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Nie wiesz gdzie jestem? Odwróć się... Płeć: ona |
|
|
|
"Damn it" oznacza "cholera" XD Nawet w słowniku sprawdzałam
Co do dalszych części to są na [link widoczny dla zalogowanych]
Znaczy na razie jezd jedna XD
Sto, a jak się pto wymawia, co? XD
A po rosyjsku do cholery to się wymawia kczjortu XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 18:27, 01 Lis 2005 |
|
|
Annabel
brak rangi :P
Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Podmroku... |
|
|
|
| | Bo wiem, że po francusku będzie "maudire ça" ^^ *czeka na niedoczekane brawa* aplauz XD |
Miło pozanć kogoś kto też zna ten język xD Co prawda ja dopiero początkująca, ale coś tam umieć... XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 10:04, 03 Lis 2005 |
|
|
Messiak
Pseudoratownik medyczny
Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Nie wiesz gdzie jestem? Odwróć się... Płeć: ona |
|
|
|
Ty też się francuskiego uczysz?! XDD
Ja mogłam się uczyć francuskiego od zeszłego roku, ale wybrałam rosyjski XDD Bo z angielskim, niemieckim i francuskim bym nie wyrobiła, a ruski to do polskiego trochę podobny (tak, trochę to dobre stwierdzenie XD - no bo co to "karandasz"? XDD)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 22:07, 03 Lis 2005 |
|
|
Annabel
brak rangi :P
Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Podmroku... |
|
|
|
Ja mam w szkole Angielski i Niemiecki (fuj! fuj! fuj! fuj!), a dodatkowo Ang i Francuski A mój tata umie Rosyjski i ciągle siedzi w Moskwie xDD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 14:13, 04 Lis 2005 |
|
|
Messiak
Pseudoratownik medyczny
Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Nie wiesz gdzie jestem? Odwróć się... Płeć: ona |
|
|
|
czas i tu dodać nexta XDD
01 września
Dzień rozpoczął się tak jak nierzadko mi się zdarza.
-<i> Która gooodzina?</i> - spytałam zaspanym głosem samą siebie i spojrzałam na zegarek. -<i> Waaa!! Zaspałam! Spóźnię się!</i>
Tak więc ubrałam się jak najszybciej potrafiłam, chwyciłam wszystkie rzeczy i wwaliłam je do kufra i pędem wypadłam z pubu. Przed kominkiem wyciągnęłam torebkę z napisem "Floo powder", chwyciłam garść proszku fiuu i za pomocą niego dostałam się na peron 9 i 3/4, z którego miał odjeżdżać pociąg do kochanej, angielskiej budy.
W szybkim tempie dotarłam do jakiegoś wagonu, wrzuciłam tam mój plecak, położyłam klatkę z Hektorem (moją myszką japońską) i sama weszłam do środka, zostawiając kufer tam, gdzie stał - na peronie. Wygrzebałam z plecaka zaczarowany patyk, wycelowałam nim w moją różdżkę i wypowiedziałam magiczne abrakadabra... Znaczy windgardium leviosa. Dzięki temu mój kuferek powolutku uniósł się nad ziemię i poszybował w kierunku pociągu. Zaczynałam się coraz bardziej, bo dochodziła 11. Gdy usłyszałam gwizdek ogłaszający odjazd pociągu, mój bagaż właśnie przelatywał przez drzwi; tuż za nim się zatrzasnęły się z hukiem.
- Uff... Miałam farta. Tylko teraz, jak znaleźć jakieś wolne miejsce? Gdziekolwiek?
W końcu doczłapałam do przedziału, w którym siedziała Martha - moja współlokatorka. Miała długi, idealnie proste blond włosy i niebieskie oczy; była trochę skryta - zupełne przeciwieństwo mnie.
Padłam wielce zmęczona na siedzenie, zupełnie nie zwracając uwagi, że mój kufer zagraca cały korytarz. A co mi tam? Niech się inni martwią. Po chyba pięciu minutach, przyszła do nas Kate, więc musiałam jednak wziąć mój bagaż, bo nie dało się wejść do naszego przedziału. Zresztą, prawie się o niego wywaliła (a myślałam, że tylko ja tak potrafię).
Kate była moją drugą współlokatorką, na którą czasem żeby się posprzeczać mówiłam "Kasia". Miała kręcone rudoblond włosy, szare oczy i nie była tak szczupła jak ja i Martha (dziwne, zawsze imię "Martha", tak samo jak "Olga" mi się kojarzyło z grubymi osobami, a "Kate" ze szczupłymi).
Dziewczyny od razu zajęły się gadaniem, a ja przez kawał czasu wpatrzona byłam w mój pamiętnik. Uśmiechnęłam się delikatnie i zarumieniłam. <i>Kurde, on się domyśli.</i> Rozmyślania przerwała mi dłoń Kate, machająca mi przed oczami.
- Halo, Olga, żyjesz? Pytałyśmy się o coś.
- Eee... A mogłybyście powtórzyć pytanie? - uśmiechnęłam się jak najgłupiej umiałam.
- Pytałam czemu się tak wpatrujesz w ten pamiętnik - uświadomiła mi Martha.
- No bo ten... - no i opowiedziałam o Malfoyu. Dziewczyny oczywiście wiedziały, że chodzi zarówno o Rafała, jak i o Draco.
W końcu dotarliśmy do Hogwartu.
- Yattaa!! <i>Nadchodzi ZŁY i MROCZNY Oćek!! </i>- krzyknęłam wybiegając z wagonu (wszyscy spojrzeli na mnie jak na wariatkę) i kierując się w stronę powozów. Widziałam jakieś mgliste kształty ciągnących je testrali. Nie widziałam szczegółów, bo bym wzięła ołówek i ślęczała przy nich szkicując je.
W Wielkiej Sali, Dumbledore zaczął przemówienie, a ja nie słuchałam go, tylko udawałam, że moja to ręka mówi. Tak, wiem, powinnam go słuchać, bo mnie przyjął do Hogwartu, sraty-taty.
- Wszystkie Polki są takie walnięte? - spytała mnie pani prefekt Hufflepuffu.
- Nie, tylko <i>yntelidżentne</i> wyjątki - wyszczerzyłam zęby, razem z moim pięknym kłem co urósł nie tam gdzie trzeba - znaczy za wysoko. Już mi wiele osób mówiło, że powinnam coś z nim zrobić, ale ja nie chcę! To dzięki niemu jestem taka a nie inna (czyżby stąd się brała moja głupota?)!
Po uczcie na której oczywiście musiałam przez przypadek wrzucić kość kurczaka do soku dyniowego, poszliśmy do dormitoriów.
- Kyaaa! <i>Wyro! </i>- wrzasnęłam rzucając się na własne łóżko i zaczęłam się po nim tarzać, niewiadomo czemu. Na koniec przytuliłam się do poduszki.
Po jakimś czasie poszłam do łazienki się przebrać w piżamkę. Była różowo-szara i taka dresowata trochę. Różowa koszulka ze Snoopy'm i szarymi rękawkami i szare spodenki 3/4. Zastanawiałam się skąd mam jeszcze energię na cokolwiek, ale ja tam zawsze - w drodze podsypiam, w szkole też, a budzę się u siebie w pokoju. <i>Ten typ tak ma</i> - pomyślałam i zaczęłam tłumić w sobie śmiech.
- Co ci jest? - spytała Natalie, widząc jak siedzę z głową spuszczoną i się trzęsę.
W końcu nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Natalie spojrzała na mnie jak na debilkę i poszła się położyć.
To była bruneta o prostych włosach i pięknych, piwnych oczach. Mówiłam na nią Natuś. Nikt inny nie mógł tego wymówić, nawet ona sama. Bardzo ją denerwowałam, ale mimo wszystko lubiła mnie, tak jak większość osób. Bo jestem zdrowo zakręcona, ale jednak potrafię się powstrzymać.
Wyczerpana padłam na łóżko i zaczęłam snuć pomysły o czym by napisać w moim opowiadaniu z bohaterami z Fruits Basket.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 17:36, 26 Lis 2005 |
|
|
Groke
Her Infernal Majesty
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 361 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/4 Skąd: Narodziłą się z kompostu! XD |
|
|
|
| | Miała długi, idealnie proste blond włosy i niebieskie oczy; była trochę skryta - zupełne przeciwieństwo mnie.
|
wiesz, myślałam że chodzi o nos
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 20:11, 02 Mar 2006 |
|
|
Messiak
Pseudoratownik medyczny
Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 905 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Nie wiesz gdzie jestem? Odwróć się... Płeć: ona |
|
|
|
no fakt, zapomniałam dodać "e" XDDD
A tak przy okazji to dam nexta XDD tym razem dwa wpisy ^ ^
02 września
Wstałam po cichu i poszłam do łazienki. Umyłam się, ubrałam i spojrzałam na zegarek - była 6:20. Postanowiłam, że nie dam dziewczynom pospać i zaczęłam się drzeć... Znaczy śpiewać piosenkę Simple Plana.
- Aj dont łana bi told tu groł ap! End aj dont łana czeńdż, aj dżust łana hew fan! - zaczęłam mój popis.
Oczywiście moje współlokatorki - jako, że doskonale znały angielski, do którego przecież amerykański jest podobny - natychmiastowo się obudziły pod wpływem mojego koncertu.
- Tobie totalnie odbiło? Jest wpół do siódmej! - wydarła się na mnie Katie.
- Tak, wszystkie doskonale wiemy, że nie chcesz dorastać, śpiewasz to już spory czas - powiedziała Martha ziewając i przecierając zaspane oczy.
- No, ale to taka fajna piosenka Simple Plana - stwierdziłam siadając na podłodze i robiąc słodkie oczka.
Po niecałej godzinie dobudziłam jeszcze Katie i Emily, które zdążyły jeszcze zasnąć kiedy nie śpiewałam, a pisałam opowiadanie. Zresztą, były fankami moich opowiadań.
Emily Loneis była dość wysoka, bez wyraźnych kobiecych kształtów. Miła i taktowna, wiedziała jak komuś wejść na głowę tak, aby tego nie zauważył.
W końcu dobudziłam moje współlokatorki i niecałe pół godziny później siedziałyśmy już przy stole Huffelpuffu konsumując śniadanie. Ja oczywiście wzięłam sobie kilka grzanek na zapas, ponieważ pierwszą lekcją była historia magii, to myślałam, że profesor się nie zorientuje, jednak on chyba usłyszał moje chrupanie. Oczywiście ja nic nie jadłam (niee, wcale ). Później starałam się jeść ciszej. Następne lekcje to była katorga. Na transmutacji pisałam trochę w pamiętniku, a McGonagall mi go zabrała i ją chyba później przez 15 minut błagałam, żeby mi oddała zapewniając, że już nigdy więcej nie będę pisać na lekcjach w pamiętniku (bujaj las, a nie nas XDD). Oczywiście na przerwach byłam cicho i nie dawałam popisu mojego pięknego śpiewu, ale za to po obiedzie mi odwaliło i jak szłam z Kate na lekcję ONMSu to zaczęłam wyć: "<i>a więc zróbmy dziś prywatkę jakiej nie przeżył nikt! Niech sąsiedzi walą, walą, walą, walą do drzwi!..</i>". Po chwili dobiegła do mnie Emily i jak załapała refren piosenki to też się przyłączyła. Oczywiście nie wiedziała o czym jest piosenka, bo to była polska piosenka. Kate nas ciągle uciszała, ale my dalej śpiewałyśmy.
- <i>Kasiu, wylansuj się.</i> Daj się powygłupiać innym, co? - powiedziałam urażona jak udało mi się odkleić jej łapę od moich ust.
- Mogłabyś przynajmniej powiedzieć co śpiewacie - stwierdziła. - A tak w ogóle, to ze mnie idiotki robić nie musicie! Poza tym nie jestem żadną Kasią! Jestem Kate!
- Oj nie gniewaj się - powiedziałam robiąc słodką, skruszoną minkę, po czym wytłumaczyłam tekst piosenki.
ONMS minął szybko i raczej bezboleśnie, poza tym, że Hufflepuff stracił 10 punktów za moje nucenie na lekcji i nie słuchanie nauczyciela. Nuciłam sobie" Wo Bist Du" Ram-tam-tama... tfu... znaczy Rammsteina. Normalka, przeze mnie zawsze się traci punkty.
Następną lekcją były - o zgrozo - eliksiry. I to ze Ślizgonami! Czemu przez tamte lata zawsze mięli z Gryfonami, a teraz nagle z nami?! Echh...
Jak tylko doszłam do sali, w której mięliśmy lekcje od razu zrobiło mi się gorąco. Już nie miałam ochoty śpiewać, ani nucić niczego. Trochę się wstydziłam. To przez to, że niedaleko mnie stał Malfoy z grupką innych Ślizgonów i się śmiali. Czemu ja zawsze mam wrażenie, że jak ludzie się przy mnie śmieją, to się śmieją ze mnie? Może tym razem było tak dlatego, że co jakiś czas zerkali w moją stronę.
- Hej, Olga. Żyjesz jeszcze? - Emy trąciła mnie palcem.
- <i>Nie, nie żyję</i> - spojrzała na mnie pytającym wzrokiem - Nie żyję.
- Dlaczego? - wskazałam tylko wzrokiem grupkę Ślizgonów. Emy zrozumiała, bo jej opowiedziałam wcześniej o moim pamiętniczku.
- Hej Halas, jak tam blondyn? Poderwałaś go już? - spytał ironicznie Malfoy, patrząc w moim kierunku, a Ślizgoni wybuchnęli śmiechem. Zacisnęłam pięści. Strasznie mnie denerwowało, jak on rzucał tymi swoimi tekstami.
- <i>A nawet jeśli, to co?</i> - spytałam po Polsku i nikt mnie nie zrozumiał. Uśmiechnęłam się drwiąco (ja też tak potrafię, o! xP). - Trzeba się uczyć języków, panimajesz?
Teraz mówiłam przeplatanką językową. Słychać było, że to są różne języki, bo zupełnie inaczej się wymawia słowa. Zresztą, nie jestem tak biegła we wszystkich językach, żeby nimi cały czas mówić, więc jak jakiegoś słówka mi zabrakło np. w niemieckim, to uzupełniałam to rosyjskim.
Śmiałam się głośno, a oni stali i patrzyli jakby mnie mieli zabić. Eliksiry minęły wolno, strasznie się przeciągały, a ja w tym czasie zdołałam stracić kolejne punkty. To była ostatnia lekcja dzisiaj, więc poszłam do dorma i rzuciłam się na łóżko.
-<i> Mam dość</i> - powiedziałam, przykryłam się kołdrą i zasnęłam.
07 września
Uwaga, uwaga - szczęśliwa siódemka. Taak, czy na pewno szczęśliwa? Otóż nie!
Jeszcze nie wiem dlaczemu, ale powód zawsze się znajdzie xP No więc dziś były... yyy... No lekcje były! I to jest wystarczający powód, żeby dzień uznać za nieudany! Było wyjątkowo niefajnie bikos... bikos na obiad były kotlety mielone! A ja nie znoszę mielonych. Fuj, jak można jeść takie świństwo w ogóle? Widocznie można, większość uczniów jadła. Wieczorem za to było przyjemniej. Leżałam sobie na kanapie, przed kominkiem i się wszyscy wkurzali. W końcu Ernie powiedział, żebym się przesunęła, bo on też chce usiąść, to spełniłam jego prośbę. Znaczy usiadłam, a jak on usiadł obok mnie to moja główka sobie na jego ramieniu wygodnie leżała. On nawet nie wie jaki jest miękki!
- Eeee... Olga, co robisz? - usłyszałam głos Marthy, więc zmuszona byłam otworzyć oczy.
- Leżę? - spytałam. - Albo nie, ryby łowię. Widzisz jaka dorodna ryba, chociaż nie, to jest Ernie. Ale też fajnie - stwierdziłam inteligentnie, po czym, znów zamknęłam zmęczone oczka. Bosh, czemu ja zawsze takie kretynizmy walę?
- No właśnie widzę, że LEŻYSZ NA ERNIEM! - krzyknęła mi do ucha Martha.
- No wiem przecież, nie drzyj mi się do ucha - usiadłam normalnie zakrywając moje biedne uszko.
Popatrzyłam na Erniego - najwidoczniej mu to nie przeszkadzało. Ha! Martha jest zazdrosna!
Uśmiechnęłam się sama do siebie i poszłam szukać Emy, żeby jej to zakomunikować.
Swoją drogą - popatrzyłam się jeszcze raz na chłopaka, który teraz zajął się rozmową z Markiem - wiem o co Martha jest zazdrosna. Er jest bystry, inteligentny i bardzo fajny ^ ^
Zaczęłam sobie nucić piosenkę "Crazy" Simple Plana. Dormitorium trochę głośniej sobie ponuciłam, bo już dało się słyszeć słowa!
- Ys ewrybady gojing krejzi? Ys enybady gojing sejw mi? Ken enybady tel mi łats gojing on, tel mi łats going on. Ys ju ołpen jur ajs, jul si dats somting is łrong…
Z łazienki właśnie wyszła Emy i dołączyła się do śpiewania. Miała szczoteczkę do mycia zębów w buzi co jej wcale nie przeszkadzało - kiedyś tak nie robiła. W ogóle kiedyś to była cichsza jakaś. Kiedyś znaczy zanim ja przybyłam do Hogwartu.
Usiadłyśmy na łóżku i podczas, gdy Emy kończyła przerwaną czynność, ja opowiadałam o moim odkryciu. Później nam nieszczelnie przerwano (wiedziałam, że 7 to pechowa liczba xP)! Znaczy Martha przyszła i nie można już było o niej w spokoju pogadać, bo by się czepiała, jeśli nie gorzej.
W końcu postanowiłam iść spać, bo w czwartek (tj. jutro) przecież mamy dwie godziny eliksirów ze Ślizgonami.
07 września
Uwaga, uwaga - szczęśliwa siódemka. Taak, czy na pewno szczęśliwa? Otóż nie!
Jeszcze nie wiem dlaczemu, ale powód zawsze się znajdzie xP No więc dziś były... yyy... No lekcje były! I to jest wystarczający powód, żeby dzień uznać za nieudany! Było wyjątkowo niefajnie bikos... bikos na obiad były kotlety mielone! A ja nie znoszę mielonych. Fuj, jak można jeść takie świństwo w ogóle? Widocznie można, większość uczniów jadła. Wieczorem za to było przyjemniej. Leżałam sobie na kanapie, przed kominkiem i się wszyscy wkurzali. W końcu Ernie powiedział, żebym się przesunęła, bo on też chce usiąść, to spełniłam jego prośbę. Znaczy usiadłam, a jak on usiadł obok mnie to moja główka sobie na jego ramieniu wygodnie leżała. On nawet nie wie jaki jest miękki!
- Eeee... Olga, co robisz? - usłyszałam głos Marthy, więc zmuszona byłam otworzyć oczy.
- Leżę? - spytałam. - Albo nie, ryby łowię. Widzisz jaka dorodna ryba, chociaż nie, to jest Ernie. Ale też fajnie - stwierdziłam inteligentnie, po czym, znów zamknęłam zmęczone oczka. Bosh, czemu ja zawsze takie kretynizmy walę?
- No właśnie widzę, że LEŻYSZ NA ERNIEM! - krzyknęła mi do ucha Martha.
- No wiem przecież, nie drzyj mi się do ucha - usiadłam normalnie zakrywając moje biedne uszko.
Popatrzyłam na Erniego - najwidoczniej mu to nie przeszkadzało. Ha! Martha jest zazdrosna!
Uśmiechnęłam się sama do siebie i poszłam szukać Emy, żeby jej to zakomunikować.
Swoją drogą - popatrzyłam się jeszcze raz na chłopaka, który teraz zajął się rozmową z Markiem - wiem o co Martha jest zazdrosna. Er jest bystry, inteligentny i bardzo fajny ^ ^
Zaczęłam sobie nucić piosenkę "Crazy" Simple Plana. Dormitorium trochę głośniej sobie ponuciłam, bo już dało się słyszeć słowa!
- Ys ewrybady gojing krejzi? Ys enybady gojing sejw mi? Ken enybady tel mi łats gojing on, tel mi łats going on. Ys ju ołpen jur ajs, jul si dats somting is łrong…
Z łazienki właśnie wyszła Emy i dołączyła się do śpiewania. Miała szczoteczkę do mycia zębów w buzi co jej wcale nie przeszkadzało - kiedyś tak nie robiła. W ogóle kiedyś to była cichsza jakaś. Kiedyś znaczy zanim ja przybyłam do Hogwartu.
Usiadłyśmy na łóżku i podczas, gdy Emy kończyła przerwaną czynność, ja opowiadałam o moim odkryciu. Później nam nieszczelnie przerwano (wiedziałam, że 7 to pechowa liczba xP)! Znaczy Martha przyszła i nie można już było o niej w spokoju pogadać, bo by się czepiała, jeśli nie gorzej.
W końcu postanowiłam iść spać, bo w czwartek (tj. jutro) przecież mamy dwie godziny eliksirów ze Ślizgonami.
09 września
Gdy tylko się obudziłam poszłam do łazienki. Wzięłam szczoteczkę do zębów, nałożyłam na nią pastę i zaczęłam szorować ząbki.
- Nie wyglądasz najlepiej - usłyszałam głos patrząc się w miejsce, w którym powinno znajdować się lustro.
- Aaaaa!! To gada!! Pomocy! Kosmici atakują! Ratuj się kto może, tu jest UFO! - zaczęłam się drzeć.
Po chwili spojrzałam jeszcze raz przed siebie.
- Chwila, przecież to jest lustro - dotknęłam tafli szkła.
- A co myślałaś? - odezwało się moje odbicie.
- Zapomniałam, że tu lustra gadają - stwierdziłam w dalszym ciągu gryząc szczoteczkę.
- Byś się uczesała, a nie chodzisz z taką szopą na głowie - upomniało mnie odbicie.
- Cicho bądź, nie chce mi się - stwierdziłam uszczypliwie, rzuciłam szczoteczkę do kubeczka i opłukałam twarz, po czym wyszłam z łazienki. - Głupie odbicie, będzie mi mówiło co mam robić.
Rzuciłam się z powrotem na wyro. Miałam serdecznie dość eliksirów. Szczególnie ze Ślizgonami. Przez Malfoy'a znowu straciłam 10 punktów. Tylko czemu zawsze ja te punkty tracę? No nie zawsze, ale zazwyczaj.
Wygrzebałam z szafki pergamin i długopis. Po co miałam się bawić z piórem? Żeby mieć później zaplamioną pościel? Postanowiłam, że odrobię pracę domową z historii magii. A ponieważ totalnie nie chciało mi się myśleć to zaczęłam przepisywać bez sensu podręcznik. Znaczy fragment, w którym były bunty goblinów w latach 1840-1862. Po pięciu minutach stwierdziłam, że jest tego stanowczo za dużo i chwyciłam za ołówek, po czym podkreśliłam najważniejsze rzeczy w podręczniku i je spisałam. Nie ma jak wrodzona inteligencja. Teraz tylko zadanie na transmutację. Transfigurejszyn jest zaraz po historii, więc oczywiście zdążę jeszcze wszystko napisać. Zabrałam się za podkreślanie najważniejszych rzeczy w podręczniku i zrzuciłam wszystko z łóżka, po czym przytuliłam się do podusi. Zasnęłam sobie słodko i śnił mi się Draco, więc oczywiście - jakby nie było - zaraz musiałam być zwalona z łóżka, bo niby na śniadanie się spóźnię. No i ładny początek dnia =_="
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 20:18, 02 Mar 2006 |
|
|
Groke
Her Infernal Majesty
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 361 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/4 Skąd: Narodziłą się z kompostu! XD |
|
|
|
Nexta! Nexta! Nexta!!!! dis is fery kuul! Jea!
na polski. Jeszcze! jeszcze! jeszcze! to jest barxzo fajne! Jee!
//kto czytał Tokyo Mew Mew to zna Purin i jej Jee!//
Jee!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 15:07, 03 Mar 2006 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|